czwartek, 5 listopada 2009

Inwestowanie a stan cywilny

Jaka jest zależność między stanem cywilnym a sposobem inwestowania. Z pozoru wydaje się, że takowego związku niema. Ale gdy przyjrzymy się bliżej to okazuje się, że te powiązania są dosyć mocne.
Po pierwsze w większości małżeństw jest wspólnota majątkowa. W takiej sytuacji gdy mąż inwestuje ryzykownie, wtedy ryzykuje nie swoimi lecz wspólnymi pieniędzmi. Strach przed stratą jest wtedy znacznie większy.
Dwa lata temu gdy na giełdzie nastąpił wielki krach ktoś napisał na forum mniej więcej taki tekst: "Straciłem na funduszach 50 000 złotych. Nie wiem jak o tym powiedzieć żonie". Wydaje się, że strata większej części oszczędności (wcześniej gromadzonych przez lata przez obojga małżonków) może mieć poważny wpływ na przyszłość związku i w skrajnych przypadkach prowadzić do rozstania. Stąd też może wynikać większa ostrożność w inwestycjach. Po prostu ryzykuje się więcej niż tylko pieniądze.
Sprawa jest jeszcze poważniejsza, gdy oprócz żony są też dzieci. Wtedy każda decyzja inwestycyjna nabiera wielkiej wagi. Jeśli inwestycje pójdą bardzo dobrze, wtedy moje dzieci będą miały lepszy start. Jeśli popełnię poważne błędy wtedy będzie przeciwnie. Od tego w który fundusz zainwestuję może zależeć to czy za kilka lat będziemy mogli wybudować dom.
Początkujący inwestor posiadający rodzinę jest więc jak człowiek pierwotny, który stoi z maczugą naprzeciwko mamuta. Jeśli wygra, wtedy dzieci będą miały dużo jedzenia. Jeśli przegra to dzieci nie dość że nadal będą głodne to stracą ojca. Taki ciężar może być mocno paraliżujący i ograniczający decyzje inwestycyjne głównie do instrumentów o małym ryzyku.
A jakie są wasze opinie i doświadczenia w powyższej kwestii?

2 komentarze:

  1. O, jakie to prawdziwe! I nie dotyczy tylko mężczyzn, kobiet również, szczególnie po urodzeniu dziecka. Z własnego doświadczenia znam dylemat, czy wrócić do pracy (i dobrze zarabiać, żeby zapewnić dziecku dobrą przyszłość), czy zostać przez jakiś czas w domu i dać mu jak najwięcej uwagi, wsparcia i miłości przez te pierwsze lata. To też jest inwestycja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam że bardzo mnei to ciekawi. Ale odnoszę wrazneie ze na pewno spada sklonnosc do ryzyka jak sie czlowiek probuje ustabilizowac. Chyba zdecydowanie trudniej rzucic bezpieczny etat i rzucic sie na glebokie wody drogi do miliona, gdy w domu czeka istotka ktorej pasowaloby zapewnic jakis start w dorosle zycie...

    OdpowiedzUsuń